Czekający na powrót Dzieci z niesakramentalnych związków Niesakramentalne związki Świadectwa

Pierwszeństwo miłości małżeńskiej przed miłością Rodzicielską

Pytania Agaty

  • Czy mój ukochany mąż ma moralne prawo usprawiedliwiać swoje pozostawanie w niesakramentalnym związku ze względu na dziecko?
  • Czy dziecko, ma być przeszkodą, żebyśmy mogli się ze sobą pojednać i do siebie wrócić?

Świadectwo Agaty można przeczytać na stronie „Kto jest rodziną?”

Poniżej zamieszczamy odpowiedzi na pytania Agaty i sakramentalnych małżonków, czekających na swoich sakramentalnych małżonków, którzy są w niesakramentalnych związkach, w których przyszły na świat dzieci.

Ks. Marek Dziewiecki

O pierwszeństwie miłości małżeńskiej przed rodzicielską mówi ks. dr Marek Dziewiecki w poniższej konferencji.

Miłość, wierność, uczciwość. Komu to jeszcze potrzebne? – fragment konferencji ks. Marka Dziewieckiego z 29.10.2017 roku. WTM SYCHAR – Ognisko w Białymstoku oraz Wydział Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Białostockiej.
Ks. Marek Dziewiecki – Miłość, wierność, uczciwość. Komu to jeszcze potrzebne?

Fragmenty książki ks. Marka Dziewieckiego „Pokonywanie trudności w małżeństwie i rodzinie”:

Miłość małżeńska zawsze, ale to zawsze, ma pierwszeństwo przed miłością rodzicielską. Nie wolno Panu godzić w miłość małżeńską nawet wtedy, gdyby chodziło o ślubne dziecko.

s. 108

Opisuję tę historię tak szczegółowo po to, żeby dać konkretne argumenty tym z czytelników, którzy staną przed podobnymi dylematami małżonka, który powrócił, lub gdy on sam stanie przed tego typu wątpliwościami, czy pierwszeństwo ma miłość małżeńska, czy też może jednak miłość rodzicielska. Oczywiście wiem, że uznając bezwzględne pierwszeństwo miłości małżeńskiej, cierpieć będą na tym niewinne dzieci nieślubne. Jednak prawdziwa miłość do dzieci przejawia się właśnie w tym, że dorośli wykluczają cudzołóstwo i przekazywanie życia dzieciom nieślubnym, bo wiedzą, że w każdej wersji los takiego dziecka będzie bolesny.

s. 109

Zasada pierwszeństwa miłości małżeńskiej przed rodzicielską musi być zastosowana bezwzględnie, czyli również w takim przypadku, gdy z sakramentalnego małżeństwa nie urodziły się dzieci, natomiast zostały zrodzone w związku cudzołożnym. Także i wówczas małżonek, który chce się nawrócić, ma obowiązek opuścić kochankę/kochanka i powrócić do bezdzietnego współmałżonka sakramentalnego. (…) Powrót do sakramentalnego małżonka – jeśli ten trwa w wierności i jest gotów na pojednanie – jest zawsze możliwy i jest zawsze wymogiem moralnym.

s. 114-115

Ja, kapłan katolicki, nie mogę udzielić rozgrzeszenia człowiekowi, który już nie współżyje wprawdzie z kochanką czy kochankiem, ale jeszcze nie powrócił do małżonka, który trwa w wierności i czeka na powrót współmałżonka. Narzeczeni ślubują sobie bowiem nie tylko wierność, lecz także to, że siebie nie opuszczą. Jeśli ktoś już nie cudzołoży, ale jeszcze nie wraca do sakramentalnego małżonka, który na niego czeka, to nadal ma drugi grzech ciężki, bo zaniedbuje okazywanie małżonkowi miłości z bliska. Jeśli natomiast jego współmałżonek nie czeka na niego (bo sam na przykład jest w drugim związku albo nie chce pojednania), to aby otrzymać rozgrzeszenie bez powracania do sakramentalnego małżonka musi nie tylko przestać już współżyć, ale opuścić cudzołożny związek. Jeśli obydwoje małżonkowie wyszli z cudzołożnych związków, to ten dostanie rozgrzeszenie, który będzie otwarty na pojednanie i powrót do jedności małżeńskiej.

s. 114-115

Fragment książki ks. Marka Dziewieckiego i ks. Franciszka Płaczka „Nawróć się i bądź szczęśliwy”:

Gdy ten, kto żyje w cudzołóstwie, chce się nawrócić, musi spełnić dwa podstawowe warunki. Po pierwsze, musi całkowicie zerwać kontakt z osobą, z którą cudzołoży. Nie wystarczy zatem samo zaprzestanie współżycia seksualnego i życie w tak zwanym białym małżeństwie. Dla uczniów Jezusa nie istnieje żadne inne małżeństwo niż nierozerwalne małżeństwo niesakramentalne. W sytuacji związku cudzołożnego trzeba zatem nie tylko przestać z kochankiem czy kochanką współżyć, lecz także zrezygnować ze wspólnego mieszkania. Warunek drugi to powrót do zdradzonego małżonka, jeśli opuszczona żona czy opuszczony mąż trwają w wierności małżeńskiej i oczekują na powrót tego, kto odszedł. Powrót do małżonka obowiązuje także wtedy, gdy z cudzołożnego związku narodziły się dzieci. Miłość małżeńska ma bowiem pierwszeństwo przed miłością rodzicielską.

s. 147

Ks. Piotr Pawlukiewicz

Odpowiedź ks. Piotra Pawlukiewicza na pytanie Andrzeja podczas audycji „Katechizm Poręczny” w Radiu Józef.

Pytanie od Andrzeja – nie będę go czytał, bo chce trochę ukryć pewne szczegóły, sprawa jest trochę dyskretna. Andrzej ma taką sytuację, że pobrał się, poślubił małżonkę i po kilku latach tam nastąpił rozwód z wniosku tejże niewiasty, która związała się z innym mężczyzną i z tym innym mężczyzną adoptowała dziecko, ale daje sygnały, że chętnie by do Andrzeja wróciła, no ale rodzina mówi: Jesteś z tamtym i masz dziecko adoptowane, no to nie możesz teraz wrócić do tego pierwszego, bo przecież dobro dziecka. Jest takie pytanie ogólne: Czy dobro dziecka może wpłynąć na to, że prawowity i prawowierny mąż i żona ze ślubu katolickiego rozstają się, bo dobro dziecka? Nie proszę państwa, ślubowali sobie – nie opuszczę Cię do śmierci, będę z Tobą i tylko z Tobą, ty jesteś moim mężem i żoną, będę z Tobą dzielił mieszkanie, łoże, dole i niedole. Oczywiście trzeba sprawę uregulować z jak najmniejszym bólem tego dziecka, z jak najmniejszym cierpieniem, czy ono przyjdzie do tej rodziny, czy zostanie gdzieś tam – nie wiem, ale w imię Jezusa Chrystusa małżonkowie mają być ze sobą, proszę pamiętać. Ktoś powie, ale jak to przecież to skandal, przecież dziecko, zabierać mu ojca i matkę i ciepło domowe. Proszę Państwa, my chrześcijanie wiemy, że nie interes doczesny jest najważniejszy, tylko zbawienie wieczne. Maryja też stała pod krzyżem i ktoś mógł powiedzieć: co to za Matka, Syna jej zabijają a Ona nie krzyczy, nie rwie się, nie próbuje go uratować, nie biegnie o ułaskawienie do jakiegoś tam Poncjusz Piłata, tylko stoi pod krzyżem. No co to za Matka! Otóż właśnie. Na Golgocie widać było jak interes naturalny matka – syn usuwa się przed korzyść duchową nadprzyrodzoną. Dlatego nie ma argumentu, że ze względu na dobro dziecka mąż z żoną nie będą razem, tylko żona będzie z innym mężczyzną. Nie ma takiego argumentu”.

Dobro dziecka i czy to jest miłość?

Ks. Aleksander Woźny

Fragmenty tekstu „List do parafianina, który zawarł ponowny związek cywilny” sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego – słowa pełne radykalizmu ewangelicznego:

Jeżeli naprawdę Pan czy żyjąca z Panem kobieta, matka Pańskich trojga dzieci, kochacie je, musicie przestać gorszyć je tym, że razem mieszkacie. Musicie więc rozejść się i tym dać dobry przykład (…).

Jeżeli Pańska tak zwana druga żona naprawdę Pana kocha, powinna pójść za inicjatywą Pana i cieszyć się tym, że Pan się od grzechu oderwie, odchodząc od niej i wracając do swojej prawowitej żony. Powinna chcieć Pańską żonę przeprosić za to, że przez jakiś czas w zaślepieniu odciągała Pana od niej. Jeżeli tego uczynić nie potrafi, to znaczy, że Pana prawdziwie nie kocha, bo ciągnie Pana na potępienie, a siebie samą kocha źle, czyli jest samolubna i dzisiejszym swym postępowaniem może sprawić, że jej dzieci, gdy dorosną, biorąc z niej przykład, też będą rozrywały małżeństwa.

Źródło: „List do parafianina, który zawarł ponowny związek cywilny”

O. prof. Jacek Salij OP

Fragment tekstu „Łaska sakramentu po rozwodzie” o. prof . Jacka Salija OP:

Czy w przypadku, kiedy małżeństwo sakramentalne jest bezdzietne, współmałżonek (mąż albo żona) mający nieślubne dziecko ma moralne prawo, ze względu na dobro dziecka, pozostać w związku niesakramentalnym z jego współrodzicem? Otóż nie ma takiego prawa. Bo nie godzi się osoby, której ślubowało się dozgonną miłość, porzucać tak jakby była już tylko jakąś niepotrzebną rzeczą. (…)

Czy jednak okazywanie miłości dziecku poprzez jeszcze głębsze podeptanie miłości małżeńskiej, jaką się ślubowało, jest właściwym sposobem okazywania mu miłości?

Źródło: „Łaska sakramentu po rozwodzie”

Ks. prof. Jerzy Szymik

Komentarz ks. prof. Jerzego Szymika do świadectwa wierności Prawdzie św. Jana Chrzciciela.

Czy sprzeciw św. Jana Chrzciciela wobec związku Heroda i Herodiady, w którym wychowywali córkę Herodiady Salome (por. Mt 14,1-36) nie powinien być konkretnym – w przypadkach drugich niesakramentalnych związków, w których są dzieci – wskazaniem i wyrazem woli Pana Boga, co w takiej sytuacji należy zrobić? O towarzyszeniu małżonkom sakramentalnym po rozwodzie mówiliśmy w audycji dla małżonków i rodziców w Radiu Maryja 12 września 2017 roku, która była zatytułowana Towarzyszenie małżonkom sakramentalnym po rozwodzie.

Na tę Bożą wolę wskazał ks. Pawlukiewicz w nagraniu „Fałszywe miłosierdzie” odpowiadając na pytanie Andrzeja Odpowiedź ks. Piotra Pawlukiewicza na pytanie Andrzeja podczas audycji „Katechizm Poręczny” w Radiu Józef w 4:44 minucie m.in.:

Fałszywe miłosierdzie

Prof. Jan Grosfeld: Fałszywe poczucie odpowiedzialności

Prof. Jan Grosfeld, UKSW: „Bardzo często problemem, fałszywym zresztą biorąc duchowo, jest poczucie odpowiedzialności. To znaczy, że ci ludzie, którzy są w drugich związkach mają poczucie: Jak ja mogę zrobić tej osobie, z którą jestem teraz związany taką rzecz, że po roku, pięciu, dziesięciu czy dwudziestu lub więcej nawet – po trzydziestu – jak ja mogę to zrobić?” Odpowiedź na to pytanie w poniższym nagraniu.

Pytania Alicji

Pytania Alicji Zagrodzkiej z jej tekstu „Powrót sakramentalnego małżonka a dobro dziecka z niesakramentalnego związku”:

  • Warto sobie w takiej sytuacji odpowiedzieć na pytanie, jaka jest moja definicja szczęścia?
  • Na jakim rodzaju dobra najbardziej mi zależy, co najbardziej chcę dziecku dać, do czego najbardziej chcę je wychować?
  • Co jest dla mnie najważniejsze w wychowaniu – czy to, żeby dziecko za wszelką cenę uniknęło cierpienia, trudnych przeżyć, dużych zmian, czy to, żeby nauczyło się wiary, wierności, miłości?
  • Czy zależy mi na zbawieniu dziecka i jak bardzo? Czy cierpienie jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać człowieka, również dziecko?
  • A jeśli za cenę uniknięcia cierpienia spotka je zgorszenie, czyli skierowanie go ku złu, „pogorszenie” go – to więcej zyska czy straci?

Świadectwa osób, które opuściły niesakramentalny związek

Świadectwa osób, które wyszły z niesakramentalnych związków, dzięki czemu otworzyły drogę do pojednania z sakramentalnym współmałżonkiem – poniżej przykładowe świadectwa Bożeny, Ani, Jolanty.

Świadectwo Bożeny

Bożena opuściła niesakramentalny związek z dzieckiem z tego związku, żeby przestać grzeszyć, ale też otworzyć sobie drogę do pojednania z sakramentalnym mężem, który żyje w drugim związku. Jej świadectwo jest na stronie: „Świadectwo Bożeny czekającej na powrót swojego męża”.

Świadectwo Ani

Ania opuściła niesakramentalny związek z dziećmi z tego związku, żeby przestać grzeszyć. Otworzyła sobie tym samym drogę do pojednania z sakramentalnym mężem Andrzejem, który również uwikłał się w drugi związek, z którego narodziło się dziecko. Andrzej wrócił do Ani. Ich małżeństwo zmartwychwstało. Świadectwo Ani i Andrzeja jest na stronie: www.aa.sychar.org .

Świadectwo Jolanty

Po powrocie z pielgrzymki do Medugorje Jolanta opuściła niesakramentalny związek. Tak oto opisuje ten czas: „Kiedy wróciłam do domu, natychmiast przestaliśmy ze sobą sypiać. Po kilku miesiącach powiedziałam, że musi się wyprowadzić, że może sobie mieszkać u siebie. Miał też drugie mieszkanie, swoje. W pierwszej chwili myślał, że zwariowałam, że mi się całkowicie w głowie przewróciło. Mówił, że wszystko może zrozumieć, moje codzienne Msze święte, zgadza się na te modlitwy trzygodzinne, zgadza się nawet na to, że od niego uciekam i że śpię osobno, ale mówi: – Kobieto, ja cię nie będę dotykał, tylko dlaczego ja się muszę wyprowadzić? – Bo Pan Jezus jest na pierwszym miejscu i tak musi być”. Jej świadectwo jest na stronie: https://youtu.be/Mw8whhcB73M .

W sytuacji związku cudzołożnego trzeba zatem nie tylko przestać z kochankiem czy kochanką współżyć, lecz także zrezygnować ze wspólnego mieszkania.

s. 147 z książki ks. Marka Dziewieckiego i ks. Franciszka Płaczka „Nawróć się i bądź szczęśliwy”

Zgodnie ze słowami Pana Jezusa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt 19, 6) żaden człowiek nie powinien rozdzielać sakramentalnych małżonków, także dziecko – ślubne czy nieślubne.


Przeczytaj także:

Możesz także zobaczyć