Dzieci z niesakramentalnych związków Niesakramentalne związki

Powrót do sakramentalnego małżonka a dobro dziecka z niesakramentalnego związku

Poniżej zamieszczamy tekst Alicji Zagrodzkiej „Powrót do sakramentalnego małżonka a dobro dziecka z niesakramentalnego związku” pochodzący z książki „SYCHAR. Znowu razem. Jak wrócić do sakramentalnego małżonka wychowując nieślubne dzieci?”.

Dziecko, którego rodzice się rozstają, na ogół bardzo z tego powodu cierpi, niezależnie od tego, czy jego rodziców łączył sakrament małżeństwa, czy też nie. A jednak konsekwencje tej decyzji, jakie ponosi dziecko, to znacznie więcej niż samo cierpienie. Rodzice mają wpływ na stany emocjonalne swojego dziecka, ale wychowanie nie sprowadza się do emocji. Jestem przekonana, że przekazujemy naszym dzieciom kapitał: materialny, ale też intelektualny, fizyczny, psychiczny, moralny, duchowy – i decyzje rodziców wpływają na to, jakie „wyposażenie” otrzyma dziecko w każdym z tych wymiarów. Konsekwencje rozstania rodziców, jakie ponosi dziecko, obejmują przeważnie wszystkie te wymiary i są różne w zależności od rodzaju rozstania: inne, kiedy rodzice są małżonkami i jedno z nich wchodzi w związek niesakramentalny, inne, kiedy rodzice są w związku niesakramentalnym i jedno z nich wraca do swojego sakramentalnego małżonka. Jeszcze inne konsekwencje ponosi dziecko, którego rodzice są w związku niesakramentalnym i są katolikami, ale nie decydują się na rozstanie, chociaż żyje porzucony małżonek jednego z nich (i ewentualnie dziecko lub dzieci z tego małżeństwa).

(…) przekazujemy naszym dzieciom kapitał: materialny, ale też intelektualny, fizyczny, psychiczny, moralny, duchowy (…) Konsekwencje rozstania rodziców, jakie ponosi dziecko, obejmują przeważnie wszystkie te wymiary (…)

Przyjrzyjmy się najpierw tej ostatniej sytuacji: załóżmy, że jakiś mężczyzna miał żonę, porzucił ją (przyjmijmy, że nie mieli dzieci, choć przecież często zdarza się, że jest inaczej), wszedł w związek niesakramentalny i w tym związku przyszło na świat dziecko. Ojciec ten jest katolikiem i chciałby wrócić do żony, ale nie robi tego ze względu na dziecko. Jakie konsekwencje tej decyzji ponosi dziecko? Niektóre konsekwencje dla jego życia psychicznego są korzystne: dziecko wychowuje się w pełnej rodzinie, więc ma na co dzień oboje rodziców, może też obserwować ich w roli partnerów. Jednocześnie jednak to samo dziecko ponosi wiele strat, nawet w sferze emocjonalnej: trudno powiedzieć, że jego świat jest stabilny, niezmienny, bezpieczny, przewidywalny, bo tata już raz kogoś porzucił, więc właściwie wszystko może się zdarzyć (nie bez powodu kolejne związki rozpadają się częściej niż pierwsze). Ma rodziców, których coś łączy, ale też i coś bardzo dzieli – w skrajnym wypadku łączy ich tylko wspólne dziecko, a to zdecydowanie za mało dla udanego związku i zdecydowanie za duży ciężar nałożony na barki samego dziecka. Ma też tatę (a może i mamę) z konfliktem wewnętrznym – człowiek, który łamie własną przysięgę małżeńską (i ten, który zdecydował się żyć z czyimś małżonkiem), płaci za to jakąś cenę w sferze psychicznej. W wymiarze moralnym dziecko to dostaje złe wzorce, przez co może być mu trudniej w przyszłości założyć trwałą rodzinę – bo jak mają wychować dziecko do wierności i miłości rodzice, którzy sami nie są wierni i żyją w cudzołóstwie? Może być mu też trudniej o silną wiarę w Boga, bo jak mają wychować dziecko do wiary ludzie, którzy żyją niezgodnie z własną wiarą? Jeśli rodzice swoim życiem zaprzeczają wartościom, które próbują wpajać dziecku, mogą wiele o nich mówić, ale i tak pozostaną w tym zakresie niewiarygodni. W wymiarze duchowym dziecko nie dostaje od rodziców takiego błogosławieństwa, jakie dostałoby, gdyby rodzice ci żyli zgodnie z prawem Bożym i przystępowali do sakramentów – bo niewątpliwie trudniej błogosławić dziecku i przekazywać mu miłość Bożą, jeśli na co dzień łamie się przykazania.

W wymiarze moralnym dziecko to dostaje złe wzorce, przez co może być mu trudniej w przyszłości założyć trwałą rodzinę – bo jak mają wychować dziecko do wierności i miłości rodzice, którzy sami nie są wierni i żyją w cudzołóstwie? Może być mu też trudniej o silną wiarę w Boga, bo jak mają wychować dziecko do wiary ludzie, którzy żyją niezgodnie z własną wiarą?

Gdyby ten mężczyzna zdecydował się wrócić do żony, jego dziecko ze związku niesakramentalnego prawdopodobnie przeżyje duży wstrząs emocjonalny. Może się też zdarzyć (jeśli zostanie z mamą), że nie będzie już odtąd żyło w pełnej rodzinie, a na pewno nie będzie już więcej widziało swoich rodziców razem. To może być dla dziecka bardzo bolesne. Jednocześnie jednak w wymiarze moralnym i duchowym dziecko odniesie korzyść: ojciec ma teraz szansę przekazać mu i wartości, i Boże błogosławieństwo.

(…) w wymiarze moralnym i duchowym dziecko odniesie korzyść: ojciec ma teraz szansę przekazać mu i wartości, i Boże błogosławieństwo.

Kochając dziecko, chcemy, żeby było szczęśliwe, chcemy dać mu jak najwięcej dobra. Czasami jednak musimy dokonać wyboru między dobrem tego lub innego rodzaju. Warto sobie w takiej sytuacji odpowiedzieć na pytanie, jaka jest moja definicja szczęścia? Na jakim rodzaju dobra najbardziej mi zależy, co najbardziej chcę dziecku dać, do czego najbardziej chcę je wychować? Co jest dla mnie najważniejsze w wychowaniu – czy to, żeby dziecko za wszelką cenę uniknęło cierpienia, trudnych przeżyć, dużych zmian, czy to, żeby nauczyło się wiary, wierności, miłości? Czy zależy mi na zbawieniu dziecka i jak bardzo? Czy cierpienie jest najgorszą rzeczą, jaka może spotkać człowieka, również dziecko? A jeśli za cenę uniknięcia cierpienia spotka je zgorszenie, czyli skierowanie go ku złu, „pogorszenie” go – to więcej zyska czy straci?

Co jest dla mnie najważniejsze w wychowaniu – czy to, żeby dziecko za wszelką cenę uniknęło cierpienia, trudnych przeżyć, dużych zmian, czy to, żeby nauczyło się wiary, wierności, miłości? Czy zależy mi na zbawieniu dziecka i jak bardzo?

To nie są łatwe pytania, zwłaszcza, że w sytuacji, kiedy dochodzi do takich wyborów, od odpowiedzi rodzica zależą losy dziecka. Stojąc na rozstaju dróg i szukając drogowskazów, można skorzystać z mądrości Sokratesa, który był przekonany, że człowiek, który naprawdę i dogłębnie poznał w życiu dobro moralne, w sytuacji konfliktu wewnętrznego wybierze to właśnie dobro, a jeśli je wybierze, będzie szczęśliwy nawet wtedy, gdy będzie cierpiał. Jeśli potraktować jako drogowskaz nauczanie Jezusa, to Jego Ewangelia opowiada o wychowaniu do miłości, która w połączeniu z wiarą umożliwia nam skorzystanie ze zbawienia – takie są priorytety pedagogiczne Jezusa: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt 16,26).

: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt 16,26)

Historia daje przykłady osób, które poniosły w dzieciństwie dużą stratę i w związku z tym bardzo cierpiały, ale były wychowane w ładzie moralnym, w wierze i miłości, i to cierpienie nie zaszkodziło ich duszy, ani nawet, jak się zdaje, psychice – tak było chociażby z wcześnie osieroconym przez matkę Karolem Wojtyłą, późniejszym papieżem św. Janem Pawłem II. Czas pokaże, czy tak się stało również z dziećmi Sycharków, których losy są opisane są w książce pt. SYCHAR. Znowu razem. Jak wrócić do sakramentalnego małżonka wychowując nieślubne dzieci?”.

dr Alicja Zagrodzka
Akademia Pedagogiki Specjalnej
im. M. Grzegorzewskiej
w Warszawie


Przeczytaj także:

Możesz także zobaczyć