Czekający na powrót Dzieci z niesakramentalnych związków Niesakramentalne związki Świadectwa

Przyjmę żonę z dzieckiem – Świadectwo Grzegorza

Mam na imię Grzegorz. Mam 34 lata. Od 2008 roku jestem w małżeńskim związku sakramentalnym zawartym po 4 latach znajomości. W czerwcu tego roku minie 6 lat odkąd żona zostawiła mnie i związała się z innym mężczyzną. Mamy ośmioletnią córkę.

Dar wiary

Początki naszego związku były bardzo udane. Niestety, nie mieliśmy żywej relacji z Panem Bogiem, a żona miała styczność z koleżankami, które same porozbijały swoje rodziny. Bardzo przeżywałem odejście żony. Nie mogłem pogodzić się z utratą dwóch najukochańszych mi osób, z tym, że teraz będą one z kimś innym. Ogromny ból, którego doświadczyłem spowodował, że zwróciłem się w modlitwie do Boga o pomoc. Bóg przemieniał moje serce, dał mi dar wiary. Uznałem swoją słabość i bezsilność oraz to, że sam z siebie nic nie mogę. Oddałem żonę i małżeństwo Chrystusowi. Postanowiłem, że na rozwód nigdy się nie zgodzę oraz, że ze wszystkich sił będę walczyć o uratowanie małżeństwa.

Oddałem żonę i małżeństwo Chrystusowi. Postanowiłem, że na rozwód nigdy się nie zgodzę (…)

Ból, miłość do żony, pokój w sercu

(…) to On wlał w moje serce miłość do żony (…) przyszło wyciszenie i otrzymałem pokój w sercu. Dalej trwałem na modlitwie, ofiarowywałem w intencji żony posty, nowenny, sakramenty (…)

W międzyczasie wstąpiłem do wspólnoty Sychar oraz na Drogę Neokatechumenalną. Tydzień przed pierwszą sprawą rozwodową dowiedziałem się, że żona jest w ciąży z tym drugim mężczyzną. Na wieść o pozamałżeńskiej ciąży jak i o tym, że nie zamierzam się zgodzić na rozwód większość osób jak rodzice, rodzina, znajomi odwrócili się ode mnie. Pozostał tylko Chrystus opatrujący moje rany. Były okresy kiedy byłem pełen buntu i pretensji do Boga dlaczego mnie to spotyka, jednocześnie wiedząc, iż tylko On może mi pomóc. Miałem ogromny niepokój, biłem się z myślami, dlaczego pomimo takiego zranienia i upokorzenia ja wciąż kocham żonę. I po jakimś czasie dał mi Bóg poznać, że to On wlał w moje serce miłość do żony, że jest to dar, który od Niego otrzymałem. Kiedy to wszystko zrozumiałem przyszło wyciszenie i otrzymałem pokój w sercu. Dalej trwałem na modlitwie, ofiarowywałem w intencji żony posty, nowenny, sakramenty, a Pan Bóg dawał mi znaki, że jest ze mną.

Nieudany powrót

W kwietniu 2012 roku, czyli po 10 miesiącach od odejścia, żona w stanie błogosławionym będąc w ciąży z dzieckiem z drugiego związku powróciła do mnie. Krótko trwała moja radość, gdyż tuż po narodzinach tego dziecka, żona znów odnowiła relację z tym drugim mężczyzną, bardzo przy tym mnie raniąc. We wrześniu 2012 roku ponownie się wyprowadziła.

(…) ponownie się wyprowadziła.

Przyjmę żonę z dzieckiem

Ale w Chrystusie mogę wszystko. Jego mocą przebaczyłem, w Jego Imię jestem gotów przyjąć tego chłopca. Jestem także świadomy odpowiedzialności za zbawienie żony. Wiem, że mąż jako głowa rodziny ma obowiązek prowadzić swoją rodzinę do Boga.

Dziś od tamtych wydarzeń upłynęły 4 lata. Nadal jestem gotowy na powrót żony wraz z jej pozamałżeńskim już czteroletnim synkiem. Często jestem pytany jak to możliwe abym potrafił przyjąć żonę z dzieckiem, którego nie ja jestem ojcem? Z pomocą przychodzi fragment Pisma Świętego, w którym podczas sporu apostołów Chrystus stawia przed nimi dziecko mówiąc: „Kto przyjmuje to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Łk 9,48). Te słowa dla mnie wyjaśniają wiele, bo sam nic uczynić nie mogę. Ale w Chrystusie mogę wszystko. Jego mocą przebaczyłem, w Jego Imię jestem gotów przyjąć tego chłopca. Jestem także świadomy odpowiedzialności za zbawienie żony. Wiem, że mąż jako głowa rodziny ma obowiązek prowadzić swoją rodzinę do Boga. Na Sądzie Ostatecznym, który kiedyś nastąpi przyjdzie mi zdać relację jak z tego zadania się wywiązałem. Dlatego żadna okoliczność, nawet tak trudna jak w moim przypadku, nie zwalnia mnie z przysięgi, kiedy to przed Panem Bogiem ślubowałem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę żony aż do śmierci. Chrystus naucza, że dobry pasterz szuka zaginionej owcy, że większa jest radość w niebie z jednego nawróconego grzesznika, niż ze stu sprawiedliwych. Te słowa dodają mi ogromnej wiary, iż moja żona może także otworzyć się na działanie łaski Bożej i dostąpić nieograniczonego i darmowego Miłosierdzia.

Moje małżeństwo jest do uratowania

Jestem przekonany, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania, gdyż Bóg zawarł z nami przymierze i nasz związek jest uświęcany przez Niego. Mam świadomość jaką ofiarę poniósł za mnie na krzyżu Chrystus, aby mnie odzyskać ze świata ciemności. Tak i ja teraz poprzez krzyż, poprzez swoją ofiarną postawę postu i modlitwy zamierzam wyjednać łaskę przyjęcia przez żonę daru nawrócenia.

Na Sądzie Ostatecznym, który kiedyś nastąpi przyjdzie mi zdać relację jak z tego zadania się wywiązałem. Dlatego żadna okoliczność, nawet tak trudna jak w moim przypadku, nie zwalnia mnie z przysięgi, kiedy to przed Panem Bogiem ślubowałem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuszczę żony aż do śmierci.

Grzegorz, 13.02.2017


Przeczytaj także:

Możesz także zobaczyć